,

ŁASKA BYCIA KOBIETĄ

Piątkowy wieczór. Po domu rozszedł się zapach popcornu, co zapowiadało wieczór filmowy. Przewidywania okazały się słuszne. Tym razem „Troja” - hollywoodzka superprodukcja znów ściągnęła nas przed ekran telewizora. Historia znana, często oglądana. Plejada gwiazd, spektakularne efekty specjalne, porywające sceny, znakomita gra aktorska, piękne kostiumy, dobra muzyka, słowem - amerykański standard. I znów, jak wiele razem przedtem usłyszałam dobrze mi znane zdanie wypowiedziane przez Męża: „Wiadomo, wszystko przez kobietę!”

Znana wszystkim historia wojny trojańskiej nie jest niczym nowym. Nie jest nieznanym też fakt, że w dziejach historii świata kobietę często stawiano w niechlubnym świetle. Wiadomo – córka Ewy; kusicielka mężczyzny, dla której ten tracił
głowę i rozum. To kobieta była nierzadko zarzewiem konfliktów zbrojnych, odpowiedzialnym za wojny źródłem zła.
W świadomości historycznej obraz kobiety nie wyglądał kolorowo.

We współczesnym świecie obraz kobiety, no cóż, też nie wygląda najlepiej, na co pracują…. same kobiety. Środki masowego przekazu ukazują kobietę silną, samowystarczalną, wyemancypowaną, niezależną. To efekt wieloletnich zabiegów feministycznych, ich walk o swoje prawa, które - gdyby używane właściwie - nie byłyby niczym złym… Ale jednocześnie wraz z powstaniem obrazu silnej kobiety, często dostrzegamy głośną - niejednokrotnie wulgarną w mowie
i ubiorze - istotę ludzką wykrzykującą agresywne hasła, która jeśli nie może użyć siły argumentu, to używa argumentu siły. Takie obrazy przewijają nam się w mediach. Czasami zastanawiam się czy ma to jeszcze coś wspólnego z kobiecością.

I ten niezbyt korzystny obraz kobiety, jaki przedstawia nam zarówno historia, jak i współczesna socjologia jest tak pięknie odwrócony na kartach Ewangelii, w której Pan Jezus ukazuje kobietę w zupełnie innym świetle. Pod Jego pełnym miłości spojrzeniem wynurza się taka, jaka faktycznie jest. Pełna dobra, pokory, wrażliwości, ciepła, choć często na życiowych zakrętach. Jezus wielokrotnie swoimi czynami i słowami prostuje jej obraz, przywraca jej godność, a uleczoną zwraca na powrót społeczeństwu.

Bo bycie kobietą jest nade wszystko… ŁASKĄ.

Bardzo lubię te sceny na kartach Ewangelii, w których Jezus zadaje kłam powszechnemu wizerunkowi kobiety, jawnogrzesznicy, kobiety upadłej, ale także sprzeciwia się odrzuceniu kobiety chorej, nieczystej, czy też niepłodnej.
Mam satysfakcję, kiedy staje w ich obronie i przywraca im godność przez domagających się ich wzgardzenia lub potępienia mężczyzn.

Jedną z kilku moich ulubionych biblijnych scen dotyczących kobiet, to ta, w której Jezus uzdrawia kobietę z ducha niemocy. „Była pochylona i nie mogła się wyprostować”. Pod wpływem pełnego miłości spojrzenia Pana, który położył na nią ręce „natychmiast się wyprostowała i chwaliła Boga”. (Łk, 13, 10-17). Bóg uzdrawia kobietę z niemocy. Dokonuje aktu jej oczyszczenia. Jakże często Boża ingerencja w nasze życie sprawia, że na nowo do Niego wracamy, prostujemy się w naszych troskach i zmartwieniach. Wystarczy Mu zaufać.

Kolejna, tak dobrze wszystkim znana scena przyprowadzenia do Jezusa jawnogrzesznicy i Jego słowa: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamień”. To wzruszająca sytuacja, w której Jezus nie tylko staje w obronie kobiety upadłej, ale przywraca ją społeczeństwu, a Jego słowa: „I ja Ciebie nie potępiam” są zarazem słowami przebaczenia
i uleczenia z grzechu.

Znaczenie kobiety, jej rola i wartość podkreślona jest szczególnie wtedy, gdy Jezus objawia się Samarytance jako
Mesjasz. W serialu „The Chosen” („Wybrany’’) jest taka urzekająca scena spotkania tych dwóch osób - kobiety znajdującej się na życiowym zakręcie, pogubionej, z małżeńskimi problemami i Jezusa, który jest tego wszystkiego świadomy. To ją wybiera na pierwszego świadka swojej działalności w Samarii. Kobietę, którą jednocześnie leczy
z życiowego pogubienia.

I jeszcze jeden obraz przywracania kobiecie jej godności, ukazywania jej roli i podmiotowości. Elżbieta, żona Zachariasza, przez lata cierpiała na niepłodność. To z automatu stawiało ją niżej na szczeblu społecznej drabiny. Kobieta nie mogąca doznać radości z macierzyństwa nie mogła też w pełni zaznać radości z życia. Była nieszczęśliwa. A jednak wiara, jaką żywiła sprawiła, że Bóg uleczył ją z niepłodności, czyniąc matką wielkiego proroka. To kolejny dowód na to jak wiele Bóg może zdziałać, jeśli nie przestanie się w Niego wierzyć.

Biblia obfituje w wiele przykładów, które ukazują kobietę w pięknym świetle. To właśnie te kobiety, które są blisko Pana doświadczają mocy Jego uzdrowienia i siły Jego pokoju. Są przy Jezusie, usługiwały Mu i Apostołom ze swego mienia. One też stają się zwiastunkami wielkanocnej radości.

Współczesny świat wymaga od nas, kobiet, bardzo dużo. Sprostanie jego wymogom sprawia, że my same zaczynamy się
w nim gubić i zapominać. Ale bycie blisko Pana i zapatrzenie się w Jego Matkę sprawi, że będzie trochę łatwiej,
a problemy wydadzą się nieco mniejsze.

Kochane Kobiety, z okazji naszego piątkowego Święta, życzmy sobie nawzajem nieustannej potrzeby bycia blisko Pana, który uzdrawia, leczy i prostuje nasze codzienne ścieżki. On ukazuje, jak wielką mamy łaskę z bycia kobietą. Niech nasze zwykłe życie będzie źródłem radości z naszego powołania!



mf

do góry